wtorek, 24 kwietnia 2007

Naszego Klubu tęcza...

Pytanie na dzień dobry. Co robi szef Komitetu Stałego Rady Ministrów? Odpowiedź: pracuje do upadłego. Od wczoraj honorowy obywatel Włoszczowy, Przemysław Edgar Gosiewski wyznał, że tak się dla nas poświęca, że jego dzień pracy zaczyna sie o 6.00 rano a kończy o północy.
Czyli ni mniej ni więcej bite 18 godzin na dobę ciężko dla nas pracuje i się poświęca - minister Edgar - naszego rządu wielobarwna tęcza.
No to teraz chwilę o efektach tej pracy.

Po pierwsze: niewypowiadziana wdzięczność mieszkańców Włoszczowy za połączenie kolejowe z wielkim światem - jeśli za taki uznać Warszawę i Kraków.
Po drugie: najsłynniejszy peron IV Rzeczpospolitej - kto wie czy nie sławniejszy nawet od Juana Peróna - dyktatora Argentyny.
Po trzecie: zapowiedź dalszego niebywałego rozwoju kielecczyzny - m.in. poprzez budowę lotniska umożliwiającego temu niezwykle prężnemu - potencjalnie - regionowi połączenie z jeszcze większym światem...
Tylko po co? - zapytałby ktoś... No jak to. Jeśli nasz najbardziej zapracowany minister w historii polskiej państwowości, ma odpowiadać za zorganizowanie w Polsce Euro 2012 - to gdzie powinien odbyć się finał? W Warszawie, Kijowie? Przecież, że we Włoszczowie.
No dobrze, pożartowaliśmy sobie - to teraz już poważnie.
Krótka lekcja historii powszechnej. Otóż, panie ministrze Przemysławie Edgarze. Podobnie jak Pan - czyli 18 godzin na dobę pracował onegdaj prezydent USA Jimmy Carter. Skutki były takie, że na koniec jego kadencji - Stany Zjednoczone pogrążały się w głębokim kryzysie gospodarczym, a Związek Sowiecki spokojnie zdobywał kolejne przyczółki w Ameryce Środokowej. Po Carterze nastał Ronald Reagan, niewątpliwie jeden z najwybitniejszych amerykańskich przywódców XX wieku. Wyciągnął USA z kryzysu i rozmontował ZSRR.
Do pracy w Białym Domu zabierał sie około 11.00. Przeznaczał na nią nie więcej niż 6 godzin dziennie. Zasłynął też m.in z licznych bon motów. Jeden z nich dedykuję ministrowi Gosiewskiemu i innym zapracowanym ministrom: "W sprawach wagi państwowej, budźcie mnie bez względu na wszystko, nawet w trakcie posiedzień rządu."
Ronald Reagan po prostu wiedział, że tak naprawdę nie chodzi o to, ile godzin, tylko... jak!

To nie moje, to mojego kolegi Mariana. Nie moglam sie oprzec, facet jest genialny...

Brak komentarzy: