Czasami ktos czegos nie rozumie i pyta. Drazy temat, rzuca uwagi, czeka na odpowiedz. Kupujesz kubek. Śliczny jest. Poręczny, bardzo praktyczny. Ma ksztaltne uszko i cały jest taki, ze och! Bosko sie z niego pije, no tak, jakby byl po prostu stworzony dla twoich ust. Najpierw jesteś tak zadowolona z jego posiadania, ze myjesz go wyłącznie ręcznie, delikatną śiereczką i najlepszym płynem. Osuszasz dokładnie i ustawiasz zawsze w witrynce. Tak, żeby było go widać jak ktoś przyjdzie. Nie pozwalasz nikomu z niego pić. Ale... czas mija. Masz coraz więcej pracy, przychodzą też dzieci, zaczynają sie choroby i zmartwienia. No i ten czas... Czemu nie umyć kubka w zmywarce - przebiega ci przez myśl? Wkładasz wiec go do maszyny, mimo, ze przewracając do góry dnem wyraznie widzisz napis: "Myć tylko ręcznie"! Włączasz, idziesz spać. Rano wyciągasz ze zmywarki, oglądając ostrożnie, czy aby nic się nie stało. Jest! Cały! "No i o co im chodziło"? - pytasz się w duchu, zalewasz herbate goraca woda i delektujesz się napojem jak codzień. Kolejnego wieczora jest tak samo, następnego też.... I tak już zostaje. Tylko, ze.... wyciągając codziennie kubek ze zmywarki nie zauważasz, że od temperatury i środków myjacych wewnątrz zaczyna pękać szkliwo. Najpierw te pękniecia są niewielkie, niewidoczne dla oka, ale potem... po prostu są. Po pewnym czasie stają się większe i bardziej widoczne, ale ty już nie reagujesz, bo po prostu przyzwyczajasz się do nich i akceptyjesz fakt ich występowania. Czasami, gdy wkładasz kubek do maszyny, zdarza ci się uderzyć nim w kosz. Za piętnastym razem odpada trochę szkliwa przy górnej krawędzi. Herbata smakuje nadal tak samo, ale wygląd... no jest, ale mógłby być lepszy... Aż kiedyś, gdy robisz herbatę kubek pod wpływem gorąca pęka. Krzyczysz, gdy wrzątek leje ci się na gołą stopę. Wrzucasz skorupy do zlewu i biegniesz ratowac poparzoną nogę. Wracasz, jednak na opatrywanie nogi stracilas juz tyle czasu, ze nie starcza go teraz na zrobienie ze skorupami czegokolwiek. Przeciez bardzo spieszysz się do pracy.... Wracając z pracy, idziesz ulicą i na jakiejś wystawie widzisz śliczną filiżankę z delikatnej porcelany....










