wtorek, 5 czerwca 2007

No zachodź już, zachodź... :-)

Rzadko kiedy jadamy razem. Rzadko, bo moje godziny pracy na to nie pozwalają. Ale jak już się uda, to bardzo się staramy. Żeby usiąść, wyłaczyć telewizor a pilota wyrzucić przez lewe ramię. Wbrew pozorom - to nie takie "Ą", "Ę", chociaż i takie hocki-klocki się zdarzają. Ale miło jest usiąść rano w ogrodzie i mrużąc oczy od blasku podnoszącego się powoli słońca, wypić kawę, chrupać tosty i rozkoszować się chwilą. Dziś udało sie taką chwilę złapać, ale przy słońcu zachodzącym.
Słońce więc sobie powoli zachodziło, a ja poczułam ochotę na coś orzeźwiającego, kolacyjnego i takiego, czym nawet moje dziewczynki nie wzgardzą. Zajrzałam do lodówki, a tam zestaw mocno nietypowy: trochę zieleni, ciasto jufka, turecki ser, keczup, a w schowku trochę puszek i siatka orzechów włoskich, które właśnie dostałam od mojej cioci-babci. Zasadniczo wtedy opadłam z sił. Ale... po chwili mnie olśniło! I z tego nagłego przebłysku i późniejszego stanowczego działania wyszło coś, co bardzo, bardzo lubię. Co syci, ale też orzeźwia, jest mocno smaczne i co ważne - nadaje się i na kolację jedzoną palcami w ogrodzie i na Bankiet w Ogrodach.

Mocno orzeźwiająca, cudownie zielona w smaku sałatka.




1 róża brokuła,
1 puszka kukurydzy,
garść-dwie orzechów włoskich plus kilka ładnych połówek do przybrania,
1 ogórek wąż,
majonez, sól, pieprz


Brokuła ugotować na pół twardo. Nie może być miękki, bo rozpadnie się w sałatce. Ostudzić, podzielić na różyczki. Kukurydzę osączyć z zalewy. Ogórka obrać i pokroić w grubą kostkę. Orzechy posiekać niezbyt dokładnie. mają być w sałatce wyczuwalne. Wszystkie składniki połączyć, dodać majonez (składniki mają być nim otoczone nie utopione), posolić popierzyć.




Ta sałatka to dla mnie kwitnesencja zieloności. Trudno to opisac, ale smak ma właśnie... zielony. Na wiosnę jest boska!

2 komentarze:

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

Rzeczywiscie wygląda orzeźwiająco! Z tym, że mi do orzeźwienie ten majonez nie pasuje. Może ładniej komponowałoby się cos z jogurtem albo lekkim vineigrade (jak to się pisze?:)

Zet pisze...

Majnezu ma być tylko ociupinkę, tak dla delikatnego złamania smaku. Próbowałam juz chyba wszystkiego, nic nie smakuje tak jak majonez własnie ;-)