wtorek, 22 maja 2007

Masz zielone?

W zasadzie sama do końca nie mogę sie zdecydować. Ale wydaje mi się, że już w tej mojej niepoukładanej głowie cođ kiekuje. Że przez niedomknięte okna coraz częściej wdziera się ciepły południowy wiatr. I wraz z upływem lat przekonuje mnie do miiejsc, w których powstał jako malutki Zefirek i został wychowany przez rodziców na mocarny, niesiony prądami powietrznymi, żywioł. Coraz częściej, gdy siedzę w ogrodzie, patrząc jak brykają wszystkie okoliczne maluchy, wydaje mi się, że kiedyś już, gdzieś, coś... Ale za mało mam jeszcze czasu na skupienie i nie potrafię do końca rozszyfrować, co to za kraina... Wiem, że na pewno jest zalana słońcem i cudowną, bujną zielenią. Mam dwa typy. ziś coś o jednym z nich. Tym dalszym co prawda, ale mocno rozkrzyczanym, kolorowym, pachnącym oliwą, suszonymi w słońcu pomidorami i boską zielenią....

W swojej ignorancji sądziłam, że szpinak, żeby był jadalny, musi być potraktowany wrzątkiem. O słodka naiwności! Nie musi, choć może. A jak nie jest tak traktowany, to oddaje całą pełnię smaku i aromatu. Wygląda do tego bosko i jest normalnym warzywem, które potrafi być smaczne bez większych kombinacji!

Boski szpinak


Duża miska przebranych i umytych liści świeżego szpinaku,
Pól słoiczka suszonych pomidorów w oliwie,
Oliwa z pomidorów,
1 kostka ziarnistej fety,
0,5-0,7 szkl pestek słoneczkina, uprażonych ew. prażone pestki pinii,
ew. 4 plastry szynki parmeńskiej/kumpiaka/innej szynki wędzonej na surowo,
Odrobina soli i pieprzu




Do miski wrzucić szpinak, co większe liście porwać. Fetę pokruszyć na drobne grudki, dodac do liści. Pomidory pokroić w paseczki, też wrzucić do środka. To samo ze słonecznikiem. Wszystko odrobinę posolić i popieprzyć, dodac troche oliwy z pomidorów, wymieszać. Jeśli będzie zbyt suche, dodać oliwy. Gdy będzie już takie jak ma być, pokroić szynkę w cienkie paski i posypać nimi sałatkę.

Jest boska z dobrym winem, jedzona w cienistym ogrodzie na późne śniadanie albo wczesną klację albo z jakiejkolwiek innej okazji...

To moje odkrycie ostatnich dni. Nie mogę się nim nacieszyć!

3 komentarze:

Lu pisze...

Kazzia ale super temat.
Od jakiegoś czasu chodzi za mną sałatka ze świeżego szpinaku. Tym bardziej że rodzice hodują na działce, młody, soczyście zielony.
Mój patent to połączenie surowych liści z fetą, paskami usmażonego na chrupko bekonu, grzankami i czosnkowym winegretem.
Teraz muszę wypróbować też Twoją opcję.
Aha, a zdjęcie mniam!

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

Muszę się przyznać, ze zaglądam na Twego bloga juz sporo czasu :) Ale wczesniej jakos tak nie mogłam sie zebrać, by sie odezwać. Ale przy tej pyszności ze szpinakiem po prostu nie mogę milczeć!

Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

No koleżanko, gdzie są jakieś nowe notki? ;) Zaglądam codziennie, a tu zawsze szpinak znacząco na mnie zerka :D Chyba się prosi o zrobienie ;)