Świadomość, że marzenia jednak się spełniają a to, co było odległą przyszłością, jest już w zasięgu ręki - daje potężnego kopa. Wtedy nawet konieczność podniesienia się o 4.00 rano nie przeszkadza. Ba - wstaje się jak na skrzydłach, a do kopalni jedzie się ze śpiewem na ustach.
MENU NA NOWY CZAS
I Śniadanie:
Haust ożywczego, rześkiego, prawie już wiosennego powietrza, popity koktajlem z marzeń, pragnień i miłości.
II Śniadanie
Uśmiechajace sie do mnie własne odbicie w szybie.
Obiad:
Ogromna porcja Dobrych Ludzkich Myśli z górą słatki z wiosennych promieni słońca. Deser - odwzajemniony uśmiech kolejnego przechodnia na ulicy.
Kolacja:
Ciepły płomień świec odbijający się w kieliszku po dobrym czerwonym winie.
ZA TYDZIEŃ PIERWSZY DZIEŃ NOWEGO ŻYCIA. Postanowiłam się nie bać :-)
2 komentarze:
No zniknęła śliwka ;)
Fajnie będzie, ja to wiem:)
W końcu jesteś! I to z czym wróciłaś? Z chlebem! No jakby specjalnie dla mnie. ;)) Teraz to już na pewno się wpraszam. Po świętach może. :)
całuję, Asia
Prześlij komentarz